piątek, 5 grudnia 2014

"Szklany tron" Sarah J. Maas

tytuł: Szklany tron
autor: Sarah J. Maas
liczba stron: 519
część: pierwsza 

Siedemnastoletnia Celaena jest wyszkoloną zabójczynią, jedną z najlepszych, popełniła jednak fatalny błąd. Została złapana i skazana na dożywotnią niewolniczą pracę w kopalni soli Endovier, lecz otrzymuje ofertę od księcia Doriana. Celaena musi walczyć na śmierć i życie w turnieju o tytuł królewskiego zabójcy. Jeśli wygra - będzie wolna, jeśli przegra - jej wybawieniem będzie śmierć. Uczestnicy turnieju giną w tajemniczych okolicznościach. Czy Celaena zdoła zdemaskować zabójcę zanim stanie się ofiarą.

Do tej książki podchodziłam w trzech próbach i dopiero po tym trzecim razie, jednym tchem, przeczytałam całość. Po pierwszej próbie stwierdziłam, że nie podoba mi się styl pisania autorki, że jest bardzo dziwny, niby prosty, ale z wplecionymi trudnymi słowami. Jednak takie samo wrażenie miałam na samym początku czytając książki Johna Greena (a konkretnie "Gwiazd naszych wina"), kiedy stwierdziłam, że język pisania autora kompletnie nie przypada mi do gustu, że przez to cało książka jest,  przynajmniej dla mnie, skazana na porażkę. Jak bardzo się myliłam! W obu książkach, gdy akcja już się rozkręci dosłownie porywa nas i nie wypuszcza, aż do ostatnich stron. Nie wiem co to właściwie jest, ale przez to książka wciągnęła mnie tak bardzo, że nie mogłam się powstrzymać i dość szybko przeczytałam całą.

Drugą rzeczą (a właściwie osobą), która na początku mi przeszkadzała była Celaena (której wersji wymawiania imienia jest tak dużo, że nie starczyłoby mi miejsca, aby je tu wszystkie wypisać). Wydawała mi się zbyt pewna swojej doskonałości, osobą która z zimną krwią może kogoś zabić lub zranić, a potem wyżalać się na całą stronę o ochronie natury lub prawach zwierząt. W skrócie typowa bohaterka pierwszoplanowa, patrz Kelsey z "Klątwy tygrysa". Mimo, że w sumie polubiłam Celaene (która tak naprawdę w ogóle nie przypominała Kelsey) za jej humor, zamiłowanie do książek i słodyczy, to jednak wciąż nie wydaje mi się ona taka wspaniała jak inni o niej mówią.  Zostawmy jednak na razie Celaene, ponieważ mam nadzieję, że polubię ją trochę bardziej po poznaniu jej dalszych losów.
"Dosyć tego - myślał. - Jeśli ktoś będzie próbował mi ją odebrać, rozszarpię cały świat gołymi rękami"
Jeżeli chodzi o pozostałych bohaterów to moją ulubioną postacią już od początku książki została księżniczka Nehemia, miła, odważna i wręcz do bólu szczera. Polubiłam też dowódcę gwardii królewskiej Chaola, jednak co do księcia Doriana miałam mieszane uczucia. Raz wydawał się na prawdę super, ale już w następnej scenie robił się zbyt arogancki. Jeżeli chodzi o resztę postaci to myślę, że odebrałam je tak jak autorka chciała je pokazać. Lubiłam tych co miałam lubić, np. Pelor i Nox, tak samo jak nienawidziłam tych co miałam, np. Cain i Kaltain.

Mimo, że jest to książka fantasy, to magi jest w niej niewiele, głównie dlatego, że jeszcze przed akcją powieści, król Adarlanu kazał zniszczyć całą magię. Mimo to jej wątek pojawia się, co prawda dopiero pod koniec książki, ale jednak się pojawia. Jednak nie czułam wcale, aby mi czegoś brakowało. Książka byłaby bardzo ciekawa bez magi, ale z nią po prostu nie da się od niej oderwać. Akcja toczy się bardzo szybko, bez przerwy. Jest bardzo interesująca i czyta się ją szybko. Podobał mi się motyw zabójstw poza turniejem, ponieważ czynił on książkę jeszcze ciekawszą.
 "Nie w każdej krainie mieszkają mrok i śmierć. Niektóre światy są zamieszkane przez dobre istoty, które w razie wielkiej potrzeby są gotowe przybyć do Erilei i przyjść nam z pomocą."
Książka ma też bardzo ładną okładkę, z przodu widać Celaene jak zabójczynie, w spodniach, z ochraniaczami i mieczami. Z tyłu zaś jest tej obraz, na którym wygląda prawie jak dama dworu, w sukni, ale również z mieczami.

Książka jest bardzo ciekawa i wciągająca. Jedna z lepszych książek o takiej tematyce jaką czytałam. Polecam:))

1 komentarz:

  1. Bardzo mi się podobała ta książka. Po prostu mnie pochłonęła :) W pewnych momentach czytałam ją z zapartym tchem. Zgadzam się z Tobą co do okładki, jest naprawdę ładna, przemyślana i przyciąga wzrok. Ja również polubiłam księżniczkę Nehemię, głownie za jej szczerość :)

    Pozdrawiam,
    Alpaka

    OdpowiedzUsuń