wtorek, 23 grudnia 2014

"Dawca" Lois Lowery

tytuł: "Dawca"
autor: Lois Lowery
liczba stron: 293

Wizjonerska powieść o świecie, w którym ludzie zapomnieli, czym są miłość, pamięć i... kolory.

W społeczności w której żyje Jonasz nie ma miejsca na uczucia, przyjemności, czy tego typu "niepotrzebne" i "niebezpieczne" rzeczy. Każde dziecko jest takie same. Wszystkie mają urodziny tego samego dnia, dostają na nie to samo i obchodzą je w ten sam sposób. Dzieci trafiają do specjalnie przygotowanych komórek rodzicielskich. Czy tylko mnie to przeraża? Właśnie taka jest książka "Dawca" nie miła, nie lekka, nie straszna, lecz po prostu przerażająca.

W ich świecie wszystko jest idealne. Wszystkim rządzi rutyna i starannie wymyślone prawa. Jedyną osobą, która odbiega od tej normy jest Odbiorca.

Jak już pisałam książka naprawdę mnie przeraża ale jednocześnie intryguje. Nie myślcie, że jest zła, po prostu wizja przyszłości w niej ukazana jest dużo straszniejsza od wizji z "Igrzysk śmierci", ale jednocześnie też dużo bardziej realna. Ludzie zachowują się w niej jak roboty, żyją niby idealnie ale bez wyżej określonego celu. Bardzo ważna jest dla nich edukacja, a jedną z najważniejszych jej dziedzin poprawne słownictwo. Ludzie dokładnie opisują swoje uczucia, których tak naprawdę nie mają...

"-Czy wy mnie kochacie?
(...)
-Ojciec chce powiedzieć, że użyłeś szalenie ogólnikowego słowa, tak pozbawionego treści, że już niemal całkowicie wyszło z użycia. - starannie wyjaśniła matka."

Dużym plusem opowieści jest jego główny bohater, Jonasz, który jest tak wyjątkowy jak jego imię. Niby ma zaledwie jedenaście lat, ale zachowuje się na dużo starszego, praktycznie w niektórych momentach miałam wrażenie, że patrzę na dorosłego. W ogóle nie pasuje do otaczającego go społeczeństwa, od początku widzimy, że jest inny. Podoba mi się to, że powieść bardzo się zmienia z biegiem akcji tak samo jak zmienia się nastawienie Jonasza. Na początku przyjmujemy wszystko bez komentarzy nie ma miejsca na bunt, jednak potem to zaczyna się zmieniać i... robi się naprawdę ciekawie.

Na początku książka nie za bardzo mnie zaciekawiła i nie miałam co do niej za dużych wymagań. Jednak potem akcja wciągnęła mnie do tego stopnia, że już po przeczytaniu niej wciąż mnie przeraża. Nie mogę przestać o niej myśleć, o tym co by było gdybym mieszkała w takiej społeczności. Wśród ludzi na pozór miłych, ale tak naprawdę bez serca. Mimo tego, że zwykle wyobrażam sobie siebie jako postać książki, którą w danym momencie czytam to tu po prostu nie byłam w stanie. Wiem, że nie byłabym w stanie przeżyć w świecie opisanym w książce "Dawca".
 "-Z całą pewnością nie byłoby to bezpieczne - powiedział Jonasz z przekonaniem. - A gdyby tak pozwolono im wybierać sobie małżonka i dokonaliby złego wyboru? Albo co by było - ciągnął, choć chciało mu się śmiać z tak absurdalnego pomysłu - gdyby sami wybierali swoją pracę?"
Następną sprawą  jest zakończenie książki, które jest dziwne, nieoczekiwane, ale też bardzo interesujące. Postawiło ta kropkę nad i w moim odczuciu co do tej książki. Nie za bardzo wiem czy uda mi się napisać w recenzji jak bardzo poruszyła mnie ta książka, ale tak właśnie było. Naprawdę, nie spotkałam się z czymś takim od przeczytanie "Złodziejki książek" Markusa Zusaka.

Książkę "Dawca" polecam, ponieważ czyta się ją szybko, ale nie jest to lektura, która pozostawia (przynajmniej mnie) bez refleksji.

Do wyzwania: Grunt to okładka



1 komentarz:

  1. Bardzo podobała mi się ta książka. Żałuję, że usłyszałam o niej dopiero kilka tygodni przed filmem, bo jest naprawdę dobra. Niestety, według mnie, film zepsuli i zrobili z tego zupełnie inną historię. No bo jak można to porównywać do "Niezgodnej" czy "Igrzysk"? Dużo osób tak robi, a gdyby przeczytali książkę, to wiedzieliby, że to coś zupełnie innego :c

    Wesołych Świąt! :D
    Życzy Alpaka

    OdpowiedzUsuń