poniedziałek, 29 grudnia 2014

"Gra o tron" George R.R. Martin

tytuł: "Gra o tron"
autor: "George R.R. Martin
liczba stron: 838

W Zachodnich Krainach o ośmiu tysiącach lat zapisanej historii widmo wojen i katastrofy nieustannie wisi nad ludźmi. Zbliża się zima, lodowate wichry wieją z północy, gdzie schroniły się wyparte przez ludzi pradawne rasy i starzy bogowie. Zbuntowani władcy na szczęście pokonali szalonego Smoczego Króla, Aerysa Targaryenam, zasiadającego na Żelaznym Tronie Zachodnich Krain, lecz obalony władca pozostawił po sobie potomstwo, równie szalone jak on sam. Tron objął Robert - najznamienitszy z buntowników. Minęły już lata pokoju i oto możnowładcy zaczynają grę o tron.

"Gra o tron" jest pierwszą częścią serii "Pieśń lodu i ognia" napisanej przez Georga R.R. Martina. Pierwszą książką tego autora jaką przeczytałam był "Lodowy smok", którego recenzje na pewno jeszcze napiszę. Nie można tych książek jednak ze sobą porównywać, ponieważ byłoby to mniej więcej tak, jakby próbować porównywać "Hobbita" z "Władcą pierścienia". Myślę, że powtórzę słowa wielu blogerów, pisząc, że "Gra o tron" napisana jest z ogromnym rozmachem. Na początku co prawda było mi trochę trudno połapać się we wszystkich bohaterach i krainach. Jednak gdy już to ogarnęłam, książka naprawdę mnie wciągnęła. Głównym wątkiem książki jest tytułowa gra o tron, do którego prawa roszczą sobie prawie wszyscy. Nie za bardzo wiem czy da się tu mówić o dobrych i złych bohaterach. Co prawda od razu tak naprawdę patrzymy na całą scenę z perspektywy Starków, którzy sądzą, że Lannisterowie nie są źli i nieuczciwi, jednak nie mamy pewności, kto tak naprawdę najbardziej namieszał...

Jak już pisałam książka napisana jest z ogromnym rozmachem, mamy tu liczne rody, czyli te główne, Lannisterowie i Starkowie, ale jest ich dużo, dużo więcej.  Oprócz tego mamy tu też postacie, które tak naprawdę nie walczą po żadnej stronie, myślą tylko o sobie i nie wiemy, z którym z rodów bratają się w danej chwili. Jest też mnóstwo miejsc akcji i lordów, którzy nimi panują. Praktycznie od razu przewijają nam się ich nazwy, które nie sposób zapamiętać i ogarnąć. Muszę przyznać, że zaczęłam to wszystko rozumieć dopiero mniej więcej w połowie książki.

Sądzę, że jednym z plusów książki jest niepewność, która towarzyszy nam podczas jej czytania. Nigdy nie wiemy, kiedy postać, którą lubimy zostanie zabita lub okaże się kimś innym, niż myśleliśmy, że jest. Nie dotyczy to tylko postaci. Legendy lub nawet całe rody, okazują się inne, niż na początku myśleliśmy.

Jeżeli chodzi o postacie, to jest ich w tej książce tak wiele, że nie wystarczyłoby mi czasu, aby wypisać tu je wszystkie. Sądzę, że moim ulubioną bohaterką jest Arya, która nie przejmuje się opinią innych i stereotypami, nie jest nadętą damą. Tak jak już pisałam jest wiele postaci, do których po prostu bałam się przywiązać.

Język pisania Georga R.R. Martina nie jest skomplikowany, ale nie należy też do najlżejszych. Narracja w książce jest trzecioosobowa, ze szczególnym uwzględnieniem bohatera, którego autor podaje w tytule rozdziału.

Nie sposób też nie wspomnieć o wątku fantastycznym. Chociaż praktycznie pojawia się już w pierwszym rozdziale, to rozwija się dopiero, mniej więcej od połowy. Bardzo mi się spodobał. I gdy już się rozwinął, książka stała się dla mnie dużo ciekawsza, ale też dużo bardziej przerażająca. Motywami fantastycznym w tej książce, są głównie złe i straszne postacie.

Bardzo trudno jest mi tę książkę ocenić, ponieważ ma ona wiele wątków, jest bardzo długa i poplątana. Ujawniając coś mogłabym od razu zrobić wielki spojler nawet o tym nie wiedząc. Mam więc nadzieję, że tyle wystarczy i na zakończenie napiszę tylko, że "Grę o tron" serdecznie polecam.:)

4 komentarze:

  1. Ową historię znam z serialu - zachwyciła mnie, dlatego z przyjemnością sięgnę po wersję papierową, chociaż wiem, że mnogość wątków nie ułatwi lektury.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeczytałam wszystkie książki z tej serii, które do dzisiaj wyszły, i bardzo mi się one spodobały! :D Serial też oglądałam, ale z każdym sezonem coraz bardziej odbiegał od książki :/

    Pozdrawiam,
    Alpaka

    OdpowiedzUsuń
  3. Moja koleżanka czytała tę serię z rozpiską rodów i nazwisk:) Może to nie jest wcale zły pomysł:)
    Ja na razie wciągam tylko serial, ale kto wie... może się skuszę na lekturę w zimowy wieczór:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taka rozpiska może być bardzo dobrym pomysłem, szczególnie podczas czytania pierwszej części;)
      Co do serialu, to jakoś nie mogę się przemóc, próbowałam dać mu szansę, ale na razie nie mogę się wciągnąć...

      Usuń