sobota, 28 lutego 2015

"Korona w mroku" Sarah J. Maas

tytuł: "Korona w mroku"
autor: Sarah J. Maas
liczba stron: 492
seria: Szklany tron (tom 2)

UWAGA
W recenzji mogą pojawić się spoilery pierwszej części.

Po zdobyciu tytułu Królewskiej Obrończyni Celaena wiedzie spokojne i wygodne życie. Mieszka w pałacu w otoczeniu przyjaciół, ma do dyspozycji służącą, za wypełnianie zobowiązań wobec króla dostaje godziwą zapłatę, dzięki której może sobie pozwolić na małe kobiece słabostki. Wszystko jak w bajce, jest tylko małe "ale"... Tytuł zobowiązuje. Celaena Sardothien nie tylko ochrania dygnitarzy na okolicznościowych ucztach i balach, ale też wypełnia powierzane przez króla tajne misje, w których musi wykazać się sprytem i umiejętnościami Milczącego Zabójcy. O zdradę i udział w tajnym spisku tym razem zostaje oskarżony dawny znajomy z Twierdzy Zabójców Archer Finn. Czy mężczyzna obdarzony niezwykłą umiejętnością uwodzenia każdej spotkanej kobiety naprawdę uczestniczy w zmowie mającej na celu obalenie monarchy Adarlanu? Tymczasem Oko Eleny wiszące na szyi zabójczyni rozbłyska coraz częściej, co wróży kłopoty...

Następna część genialnego "Szklanego tronu". I tutaj "Koronę w mroku" czeka trudne zadanie. Bo czy drugiej części uda się dorównać poziomu pierwszej? Zdecydowanie tak! Szerze mówiąc nie jestem w stanie powiedzieć, która część podobała mi się bardziej. W pierwszym tomie bardzo zaciekawił mnie motyw walki o tytuł Królewskiego Obrońcy, jednak druga część ma jeden ogromy plus. Akcja rozwija się w strasznie szybkim tempie, chociaż nie wiem, czy mogę tu mówić o rozwijaniu, gdy wkraczamy w nią praktycznie od pierwszej strony książki.

W tej części jest zdecydowanie więcej.... wszystkiego! Więcej akcji, przez co książkę czyta się szybciej. Więcej tajemnic, przez co jest znacznie ciekawsza. Więcej wątku romantycznego, co bynajmniej nie przeszkadza w czytaniu;) I wreszcie więcej magii, a im więcej magii tym lepiej. Rozwinięcie tego wątku bardzo mnie zainteresowało, ponieważ w pierwszej części magii jest niewiele i pojawia się dopiero na końcu książki.

Mamy tutaj rozwinięcie nie tylko wątku magicznego, ale także wielu innych. "Korona w mroku" daje odpowiedzi na wiele pytań, które prawdopodobnie zadawała sobie większość czytelników (na przykład ja;)) po przeczytaniu "Szklanego tronu". W tej części możemy dowiedzieć się na przykład co księżniczka Nehemia robi w pałacu, oraz jak była przeszłość władcy państwa. Możemy się też dowiedzieć trochę więcej o Zabójczyni Adarlanu, którą po przeczytaniu tej części naprawdę udało mi się polubić. Jednak razem z odpowiedziami przychodzą też nowe pytania, z którymi jak na razie muszę pozostać, bo do wydania trzeciej części jeszcze trochę czasu zostało.

"Koronę w mroku" polecamy wszystkim fanom fantastyki, bo seria jest naprawdę godna uwagi.;)

moja ocena: 10/10

środa, 25 lutego 2015

"Numery. Czas uciekać" Rachel Ward


tytuł:"Numery. Czas uciekać"
autor: Rachel Ward
liczba stron: 317
seria: "Numery" (tom 1)

Jak to jest znać daty śmierci wszystkich ludzi na świecie...? Jak to jest wiedzieć, że ukochana osoba umrze już za kilka dni...?
To, co widzi piętnastoletnia Jem, to dar, ale i przekleństwo. Numery są w jej głowie. Zna datę śmierci matki. Wie, kiedy w ataku terrorystów na Londyn zginą ludzie.
Nikogo nie umie obronić przed śmiercią, więc ucieka - przed rówieśnikami, policją, innymi ludźmi.

 Sięgając po "Numery" liczyłam na książkę fantasy, a może nawet na horror. Nie jestem pewna, jednak wiem, że po takim opisie i po zachwalaniu ją przez wielu blogerów miałam nadzieję, że książka będzie czymś nowym, wciągającym i świetnym. I szerze mówiąc bardzo się na niej zawiodłam.

Dziewczyna, która widzi daty śmierci innych ludzi. Sporo czasu zajęło mi skojarzenie skąd znam ten motyw. A przecież coś całkiem podobnego możemy obejrzeć w filmie "Zapowiedź". Biorąc pod uwagę to, jak bardzo podobał mi się ten film, i jak w niektórych momentach się bałam jeszcze bardziej zachęciło mnie to do przeczytania "Numerów". Jednak jest to jedna z tych książek, w których okładka (naprawdę bardzo mi się podoba) i opis mogą czytelnika zmylić. Jest tak ponieważ książka tak naprawdę jest z gatunku new adult, a tytułowe numery owszem pojawiają się, ale nie jest to wątek za dobrze rozwinięty. Tak naprawdę jest to historia pary nastolatków, Jem i Pająka, którzy uciekają przed policją.

Mogłabym w sumie spisać tę książkę na straty, gdyby nie to, że w miarę podobało mi się zakończenie. Nie mogę powiedzieć, aby jakoś bardzo mnie zaskoczyło, jednak nie zmienia to faktu, że dobrze rokuje dla drugiej części.;)
"Na całym świecie zegary wyznaczały każdą kolejną sekundę, minutę i godzinę. Dalej i dalej. Tysiące, miliony zegarów. Gdybym miała pod ręką cegłę, rzuciłabym nią w okrągłą tarczę, tak żeby szkło rozprysnęło się w noc. Rozbiłabym wszystkie zegary na świecie. Tylko co by to dało...? Nie strzelaj do posłańca - tak się mówi, nie?"
Jeżeli chodzi o naszą główną bohaterkę, Jem, to szczerzę mówiąc bardzo trudno byłoby ją polubić. Jest uparta, lekkomyślna, a decyzję niekiedy przez nią podejmowane sprawiają, że miała ochotę krzyknąć do niej, aby się ogarnęła. Do bólu przypominała mi Allie z "Wybranych", jednak myślę, że to co przeszła Jem może wytłumaczyć chociaż część jej działań. Pająka jako tako da się polubić, jednak Jem - nie.

Styl pisania autorki jest typowo młodzieżowy. Jedyne co mi przeszkadza to to, że narracja w tej książce jest pierwszoosobowa, z punktu widzenia Jem, której, jak już pisałam nie darzę zbytnią sympatią.

Książkę tę mogę polecić fanom gatunku new adult. Sama jednak nie bawiłam się przy tej książce zbyt dobrze. Nie czytało mi się jej szybko, ani przyjemnie. Nie polecam, ale też nie odradzam, chyba, że ktoś ma gust podobny do mnie i za tego typu książkami nie przepada - wtedy radzę sięgnąć po coś innego.

moja ocena: 4/10

niedziela, 8 lutego 2015

"Zabójczyni i Czerwona Pustynia" Sarah J. Maas

tytuł:"Zabójczyni i Czerwona Pustynia"
autor: Sarah J. Maas
liczba stron: 134
seria: Szklany tron (tom 0,2)

Ranna i upokorzona Celaena Sardothien zostaje wysłana na szkolenie na dalekim południu, u okrytych złą sławą Milczących Zabójców. Musi zdobyć list polecający od samego Niemego Mistrza - ten jednak decyduje się szkolić jedynie nielicznych. Pewnej nocy na twierdzę napadają wojska lorda Bericka, władcy pobliskiego miasta, który chce przejąć kontrolę nad zakonem. Atak zostaje odparty, ale Celaena ma niejasne przeczucie, że to nie koniec kłopotów...

I kolejna nowelka z serii "Szklany tron" . Bo, kto czytał ten wie, że gdy wejdzie się w świat Celaeny Sardothien nie ma już z niego odwrotu. "Zabójczyni i Czerwona Pustynia" jest drugą z nowelek, więc mogą się w tej recenzji pojawić spoilery części pierwszej. Do mojej recenzji "Zabójczyni i Władcy Piratów" odsyłam was tutaj. 

Po uwolnieniu niewolników Arobynn wymierzył Celaenie surową karę. Ma miesiąc by zdobyć list polecający u Niemego Mistrza "szefa" Milczących Zabójców. Nie jest to jednak takie proste jak mogłoby się wydawać...

Muszę przyznać, że to na tą historię czekałam najbardziej, ponieważ w "Szklanym tronie" było wspomniane o Milczących Zabójcach. Nie jest to jednak do końca to czego oczekiwałam. Miałam nadzieję, że będą oni co najmniej tak brutalni i tajemniczy jak zabójcy z twierdzy w Rifthold. Jednak okazało się, że jest zupełnie inaczej. Coś czuje, że Sarah J. Maas jeszcze nie raz mnie zaskoczy....

Z przykrością jednak stwierdzam, że ta część nie podobała mi się aż tak bardzo jak "Zabójczyni i Władca Piratów". Może dlatego, że klimat Czerwonej Pustyni nie spodobał mi się tak bardzo, jak Zatoka Czaszek, a może dlatego, że brakowało tu tak charakterystycznej postaci, jaką w pierwszej części był kapitan Rolfe. Wyraźnie zarysowane były tak naprawdę tylko postacie Niemego Mistrza i Ansel, przyjaciółki Celaeny, reszta była tylko tłem. Jednak nie będę tego zaliczać do minusów książki, ponieważ nie da się na 134 stronach opisać dokładnie każdą postać.

Akcja książki jest wartka, tak samo jak w innych książkach pani Maas. Tak, są walki. Tak, są tajemnice. Tak, są nieoczekiwane zwroty akcji. I czego chcieć więcej od książki?

Tak naprawdę jedynym minusem książki jest jej dość wysoka cena. Jednak sądzę, że i tak warto ją przeczytać, bo jest to fantastyczna opowieść z niezwykle ciekawą akcją.

moja ocena: 8/10

Podsumowanie stycznia :)

Hejka!;))
Tak jakbyście nie zauważyli to właśnie skończył się syczeń. Po co wam kalendarz, skoro macie mnie:) I kto się z tego powodu cieszy? Ja! A dlaczego? Bo ferie!
W styczniu nie miałam zbyt wiele czasu na czytanie, ale pomimo przeczytałam... aż 8 książek i 2 mangi. Głównie dlatego, że były to krótkie książki, ale nieważne.
Od dołu:
1."Klucz" Mats Strandberg i Sara B. Elfgren - recenzja
2."Harry Potter i Komnata Tajemnic" J.K. Rowling
3."Harry Potter i Więzień Azkabanu" J.K. Rowling
4."Elita" Kiera Cass - recenzja
5."Korona w mroku" Sarah J. Maas
6."Zabójczyni i Czerwona Pustynia" Sarah J. Maas
7."Zabójczyni i podziemny świat" Sarah J. Maas
8."Zabójczyni i Imperium Adarlanu" Sarah J. Maas
9."Opowieść panny młodej 4" Kaoru Mori
10."Opowieść panny młodej 5" Kaoru Mori

Najlepsza książka: "Korona w mroku" i "Harry Potter i Więzień Azkabanu" - Tu chyba nie trzeba nic więcej dodawać. "Korona w mroku" jest świetna i wiedzą to chyba wszyscy, którzy ją czytali, patrz Natalia, a "Harry Potter", to już prawie klasyk.;)

Najgorsza książka: "Elita" - Niestety. Nie jest to co prawda najgorsza książka jaką w życiu przeczytałam, patrz "Szeptem", jednak w porównaniu do innych książek przeczytanych w tym miesiącu wypada dość słabo i tak... byle jak. Sądzę, że jest to najlepsze określenie do tej książki.

Największa cegła - czyli najgrubsza książka: "Klucz" (aż 806 stron)

Myślę, że w tym miesiącu przeczytałam naprawdę dużo książek i jestem z siebie dumna. Większość z nich, pomijając "Elitę" była naprawdę ciekawa. No to...pa pa:)

sobota, 7 lutego 2015

"Elita" Kiera Cass

tytuł: "Elita"
autor: Kiera Cass
liczba stron: 326
seria: Selekcja (tom 2)

35 DZIEWCZYN PRZYBYŁO DO PAŁACU.
 POZOSTAŁO TYLKO 6.

W zamku pozostało już tylko sześć dziewcząt, prawdziwa elita. Rywalizacja o koronę i serce księcia Maxona dobiega już końca  i czują to już chyba wszystkie dziewczyny. Jedyną z nich, która wciąż jeszcze nie wie czego chce jest America.

Maxon zachowuje się dziwnie. 
Aspen wciąż jest drogi memu sercu. 
W zamku dzieją się niedobre rzeczy.
Nie wiem, czy chcę być wybraną.
Czasami mam już wszystkiego dosyć!

Czy tylko mnie nie zachęca ten wstęp?

 Jeżeli czytaliście moją recenzję "Rywalek", to wiecie, że książka ta wciągnęła mnie, oczarowała i pozytywnie zaskoczyła. A jak jest z "Elitą"? Zupełnie odwrotnie.

"Elita" Kiery Cass jest idealnym przykładem na to, jak trójkąt miłosny może zniszczyć całkiem niezłą historię. Sięgając po tę książkę liczyłam na więcej zaskoczeń i akcji niż w tomie pierwszym. A co dostałam? Dziewczynę, która nie ma pojęcie co ze sobą zrobić, jest strasznie niezdecydowana i niszczy życie wszystkim wokoło. W pierwszym tomie naprawdę polubiłam Ami, zastanawiam się więc co się z nią stało. Czuję się prawie tak, jakby zdradziła mnie przyjaciółka... Czy to pobyt w pałacu tak ją zmienił? Nie wiem. Jednak po przeczytaniu "Elity" mam nadzieję, że niedługo porwą ją rebelianci.

A tak wracając do rebeliantów, to faktycznie dowiadujemy się paru ciekawych faktów o nich, jak i o stworzeniu Illeai, jednak jest tego naprawdę niewiele. Książka miała naprawdę ogromny potencjał. I właśnie tego nienawidzę. Gdy autor tworzy ciekawy fikcyjny świat, po czym w ogóle go nie rozwija i zamiast tego skupia się na wątku miłośnym lub, jeszcze gorzej, miłosnym trójkącie. Właśnie dlatego nie czytam paranormal romans.

Książce tej brakowało jakiegoś mocnego momentu do którego cała historia by zmierzała. W efekcie całość wypada dość słabo i tak... byle jak.

Jedyną pozytywną rzeczą w książce jest to, że czyta się ją szybko. Naprawdę bardzo szybko. Gdy już zacznie się ją czytać nie można się oderwać. Nie wiem, czego to zasługa. Może miałam nadzieję, że w końcu wydarzy się coś ciekawego i dlatego nie mogłam przestać czytać? Jednak ostatecznie zawiodłam się, bo książka była do bólu przewidywalna i jak już pisałam taka... byle jaka.

I teraz pozostaje pytania? Czy czytać "Jedyną"?  Myślę, że tak, głównie dlatego, że nie lubię zostawiać niedokończonych serii. Słyszałam też, że "Elita" jest swego rodzaju czarną owcą tej serii i że następna część jest dużo lepsza...

moja ocena: 4/10