piątek, 28 listopada 2014

"Miasto cieni" Ransom Riggs

tytuł: "Miasto cieni"
autor: Ransom Riggs
liczba stron: 437
część: druga

"Miasto Cieni" jest drugą częścią "Osobliwego domu pani Peregrine". W recenzji mogą być spoilery pierwszej części.

Niepowtarzalna podróż, która rozpoczęła się w Osobliwym domu pani Peregrine, trwa. Jacob Portman i jego nowi przyjaciele wyruszają do Londynu, stolicy osobliwego świata. Liczą na to, że znajdą tam pomoc dla ukochanej dyrektorki, pani Peregrine, uwięzionej w ciele ptaka. W ogarniętym wojną mieście czekają ich jednak liczne, okropne niespodzianki. Zanim Jacob zapewni bezpieczeństwo osobliwym dzieciom, musi podjąć ważną decyzje w kwestii swojej miłości do Emmy Bloom.

Osobliwe dzieci wyruszają z wyspy w małych łódeczkach, z mnóstwem pamiątek, panią Peregrine zmienioną w ptaka i cieniem nadziei na ratunek. "Nasz cel - pobrużdżone wybrzeże Walii - ledwie majaczył przed nami niczym atramentowa smuga rozmazana daleko na horyzoncie." Przed nimi jednak długa droga, pełna przygód i niebezpieczeństw, nowych przyjaciół i wrogów.

Na "Miasto cieni" czekałam od przeczytania "Osobliwego domu", więc sięgnęłam po nie gdy tyko zobaczyłam, że zostało wydane. Czy było warto? Tak! Książka jest dużo, dużo, dużo lepsza od i tak świetnej pierwszej części. Akcja jest wartka, pełna nieoczekiwanych zwrotów akcji. Nie wiemy, co może się stać dalej tak, że z coraz większym zaciekawieniem przewracamy strony, aby się tego dowiedzieć. Najbardziej nieoczekiwane jest zakończenie książki,ale nie mogę wam go zdradzić bo byłby to za duży spoiler. W książce praktycznie nie ma momentów zatrzymania i nudnych pogaduszek o niczym.

"-To dlatego, że pieniądze służą do manipulowania ludźmi, aby poczuli się gorsi od ciebie.(...)  Żartowałem! - oświadczył Horace. - Naturalnie, że pieniądze są po to, żeby kupować ubrania."

Książka od początku do końca trzyma swój, mroczno, smutno, tajemniczy nastrój, co jest po prostu świetne. Wchodzenie w wspaniały świat wykreowany przez Ransoma Riggsa, może nam sprawić tyle samo radości co strachu. Dziwne osobliwości, upiory, głócholce, a na dodatek jeszcze zburzone miasta, czego chcieć więcej od książki? Każdy element, praktycznie każde słowo dodaje opowieści tej właśnie grozy. Styl pisania autora też jest świetny. Całkiem prosty ale jednocześnie nie zbyt prosty, nie dziecinny. Zachwyciły mnie przemyślenia bohaterów i mnóstwo ironii.

Mówiąc o tej książce nie wolno pominąć zdjęć, które dodają jej niepowtarzalny charakter. Są to bardzo stare zdjęcia z różnych kolekcji, z których niewiele poddano przeróbce graficznej. Bardzo podoba mi się to widoczne na okładce (które przedstawia Sam) ale moim ulubionym jest chyba zdjęcie Millard, (które wklejam tu) Ogółem powieść wykonana jest w piękny sposób tak, że jest to chyba najładniejsza książka jaką mam. Wersja angielska, "Hollow city", jest szara i co prawda ładniejsza od brązowej polskiej ,ale nie ważne, bo obie i tak są śliczne.

"Podobnie nikt nie patrzył na chłopca w eleganckiej, choć ubłoconej marynarce, o twarzy siągniętej i wymizerowanej z barku snu, na który chłopiec nie pozwalał sobie od wielu dni z obawy przed koszmarami."

Jeżeli chodzi o postacie to są one tu dość specyficzne. Niby są dziećmi i ich infantylna, dziecięca natura ujawnia się czasem, lecz w wielu momentach książki możemy mieć wrażenie, że patrzymy na dorosłych pozamykanych w dziecięcych ciałach. Myślę, że jest to celowy efekt za pomącą którego autor chciał pokazać osobliwców, którzy są jeszcze młodzi, ale jednocześnie spędzili mnóstwo czasu w pętlach czasowych i psychicznie zdążyli się już zestarzeć. Mam cztery ulubione postacie:. Po pierwsze najbardziej z całej książki polubiłam Horacea, "Chłopak, który ma prorocze sny i wizje", który jest po prostu cudowny, zabawny i dziwny jednocześnie. Moimi następnymi ulubieńcami są Hugh (którego imienia nikt nie potrafi odmienić), "Chłopak, który chroni masę posłusznych mu pszczół, mieszkanek jego brzucha", Olive,"Dziewczynka lżejsza od powietrza" i Millarda, "Niewidzialny chłopiec, uczony we wszystkim, co osobliwe". Nie mogłabym wspomnieć o wszystkich ponieważ zabrakłoby mi tu czasu i miejsca, jednak w tej książce nie było postaci, której bym nie lubiła. Na prawdę, nie denerwował mnie nawet Enoch,"Chłopiec, który potrafi na krótko ożywiać zmarłych", który prawdopodobnie najchętniej wymordował by wszystkie pozostale postacie.

"-Gdybyś kiedykolwiek zrobił dla kogoś coś miłego, może byś zrozumiał.
-Tak, zrobiłem coś miłego - odparł(Enoch). - Przez to prawie pożarły nas głucholce." 

Jest to jedna z moich ulubionych książek, wciągająca, ciekawa, niesamowita i bardzo, ale to bardzo osobliwa. Polecam ją WSZYSTKIM.

"Nikt nie przyglądał się uważnie dzieciom z wagonu pierwszej klasy pociągu do Londynu i nikt nie zauważył w niech nic osobliwego.
I bardzo dobrze" 

1 komentarz:

  1. Wiem, wiem, muszę przeczytać pierwszą część... Obiecuję, na pewno się za nią zabiorę. ;)
    Pozdrawiam, Shelf-of-books :)

    OdpowiedzUsuń