sobota, 22 listopada 2014

"Szukając Alaski" John Green

tytuł: "Szukając Alaski"
autor: John Green
liczba stron: 315

Miles Halter nie jest zbyt lubiany w szkole, ale w zasadzie to wcale mu to nie przeszkadza. Nie spotyka się ze znajomymi, jest raczej cichy i zamknięty w sobie. Potrafi całe dnie siedzieć, uczyć się i czytać książki. Najbardziej lubi biografie. Ma dość niespotykane hobby, którym jest zapamiętywanie ostatnich słów zmarłych ludzi. Tak naprawdę to nie wie, dlaczego to robi. Po prostu mu się podobają i już.

"Niekiedy po prostu dlatego, że są zabawne. Na przykład w czasie wojny secesyjnej generał o nazwisku Sedwick powiedział: "Z tej odległości nawet słonia by nie zastrze..", po czym padł od strzału."

Potem jednak Miles przenosi się do szkoły z internatem w której kiedyś uczył się jego tata. Wtedy wszystko się zmienia. Poznaje tam Alaskę Young, która jest najpiękniejszą i najbystrzejszą dziewczyną jaką kiedykolwiek znał. Tak właśnie zaczyna się najbardziej ekscytujący okres w jego życiu.
Styl pisanie Johna Greena, z pozoru bardzo prosty, ma w sobie coś niezwykłego. Książka w której, przynajmniej na początku,  nie wydarzyło się nic niesamowitego, (ot grupka dzieciaków łamiących regulamin szkoły) wciągnęła mnie bardziej niż nie jedno fantasy. Powieść ma w sobie coś takiego, że gdy po nią sięgniesz nie możesz jej odstawić. Prostu język pisania i ciekawe wydarzenia sprawiają, że "Szukając Alaski" czyta się bardzo szybko i miło. Ja zaczęłam ją, aby na chwilę odpocząć od zakręconej fabuły i wiru postaci " Gry o tron" jednak nie mogłam się powstrzymać i od razu przeczytałam całą.
Postacie są świetnie wykreowane i z pewnością nie mogłabym powiedzieć, że są papierowe. Miles, główny bohater, nie wie jeszcze do końca kim jest i należy do ludzi, którzy trzymają się na poboczu. Jednak dzięki temu, że nie mówił przez cały czas o sobie mieliśmy szansę przyjrzeć się reszcie bohaterów. Alaska jest postacią, które nie da się jednoznacznie ocenić. Z jednej strony jest naprawdę zabawna, inteligenta i z niezwykłą zaciekłością broni praw kobiet. Z drugiej strony jednak bywa naprawdę irytująca, egoistyczna i lekkomyślna.

"-Co słychać? - zapytałem w końcu.
-Naprawdę nie jestem w nastroju na odpowiadanie na pytania zaczynające się od  jak, kiedy, gdzie, dlaczego albo co.
-Co się stało? - zapytałem.
-To jest co. W tej chwili nie obsługuję formatu "co"."

Myślę, że nie jestem w stanie wybrać swojej ulubionej postaci. Każda była na swój sposób wyjątkowa i dziwna zarazem. Jednak jeżeli już bym musiałam to byłby to chyba Takumi, który był chyba najbardziej dziwny i dodawał książce dużo humoru.

"- Wiem. Wiem. Poczekaj chwilę. - Wyciągnął grubą opaskę na głowę. Była brązowa, a z przodu miała pluszową głowę lisa. Takumi założył ją na głowę.
Zaśmiałem się.
-Co to jest, u diabła?
-To moja lisia czapka.
-Twoja lisia czapka?
-Tak, Klucha. Moja lisia czapka.
-Po co ci lisia czapka?
-Bo nikt nie złapie lisa chytrusa."

Oprócz prostych problemów życia codziennego książka podejmuje też inne, ważniejsze. Tym który przewija się chyba przez całą książkę jest pytanie: "Jak wydostać się z labiryntu cierpienia?" Jednak nie mogę o nim więcej napisać bo zepsułabym wam całą lekturę. Sądzę, że w ksiązce autor zachował odpowiednie proporcje, tak, że jednocześnie można się z powieści czegoś nauczyć, ale też nie męczą nas ciągłe problemy egzystencjalne bohaterów.
Książkę "Szukając Alaski" czyta się bardzo miło i szybko. Jak to określiła moja koleżanka: Nie należy ona do trudnych książek z poplątanym wątkiem. Zdecydowanie polecam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz